MITY DDA NA TEMAT ZWIĄZKÓW

blog został przeniesiony 

ten wpis znajdziesz tutaj http://ddainspiracje.pl/?p=167

37 Komentarzy

Filed under Identyfikacja z DDA, książki dla DDA, Uczucia DDA, związki DDA

37 responses to “MITY DDA NA TEMAT ZWIĄZKÓW

  1. terapia dla dda i wspouzaleznionych

  2. goska

    Jeżeli chodzi o związki to w moim przypadku nigdy tak naprawdę ich nie było. Zawsze uciekam… zawsze znajdę dziurę w całym i odejdę. Bo on jest taki, taki i taki więc się nie nadaje. Czekam na księcia z bajki w srebrnym mercedesie, czarnych włosach i wysokiego. Brzmi to wręcz infantylnie, ale taka jest prawda. Wybieram facetów, którzy sa dla mnie niedostępni w pewien sposób nieosiągalni. Nie potrafie z kimś być… po prostu nie umiem……………………………..
    Małgosia

    • karla

      Witaj Gosiu , mam dokadnie tak samo . Chetnie porozmawiaabym z kims kto ma podobny `problem` moje gg 6887928

    • agnieszka

      Jestem mamą córeczki którą wychowuję samotnie.Ojciec interesuje się losem małej i stara się z nią spotykać.Ale z nim jest coś nie tak.Założył mi sprawy w sądzie teraz o odebranie rodzicielskich, wcześniej o ustalenie ojcostwa Marlenki. Fakt, mam wielu kumpli z którymi sypiam ale to nie grzech, sami swoi w końcu.Czasami trafi się ktoś z internetu czy ulicy.I o co ten krzyk?poraża mnie jego nienawisć.Jak zmusić go żeby zaczął się leczyć psychiatrycznie a najlepiej pozbawić go praw rodzicielskich?Stale rzuca się o jakieś drobne które zaoszczedziłam wpłaciłam na swoje konto.Dziecko musi jesć!te 20 tys to pryszcz dla niego.Jakis p..dolniety jest

      • mister

        Sami swoi ? Co za patologia…. Nic dziwnego, że chce ci odebrać prawa rodzicielskie jak dziecko widzi tylko rotujących wujków.

  3. MARIA

    Wiem co czujesz, wiem jak to jest, wydaje Ci się czasami że może i nawet kochasz ale już nawet nie musisz szukać dziury w całym, ta dziura zawsze jest za Twoimi plecami i wyciągasz ją wtedy kiedy już wszystko jest dobrze, kiedy już myślisz że wszystko będzie dobrze. Wtedy z za pleców wyłania się właśnie dziura – moją dziurą jest to że zawsze czuje się inna. I-n-n-a..
    Każdy mój związek się rozpada. Przecież jak jest dobrze to jest źle..

  4. Ewa

    kiedyś nawet przez glowę minie przeszło,że ja mam problem z związkami, jakis czas temu wyleczyłam się z tej iluzji.Mam 38 lat jestem po kilku nie udanych zwiazkach -w tym najdłuższym 8 letnim z byłym narkomanem.Nie mam dzieci,jestem singlielka–za cel terapii miedzy innymi, ktora zaczełam pare miesięcy temu postawiłam sobie zrozumieć mechanizm i to dlaczego nie umiem kochać i byc kochaną..z całych sił pragne wreszcie przerwać to błedne koło,wreszcie założyć zdrową,fajna rodzinę –pokochać cała sobą,bez lęku,zazdrosci.

    • Mazia

      szczerze mówiąc ja mam tak samo! mimo, że naprawdę chciałabym z kimś być i brakuje mi tej drugiej osoby to jednak wyidealizowałam sobie partnera i związek i czekam cierpliwie aż nadejdzie. Jednak wiem też że nawet jeśli ktoś taki by się znalazł to znajdę coś co mi się nie spodoba i go zostawię… przykre :/ tylko co z tym zrobić???

  5. KS_1987

    Nie nadaje sie do bycia z kims. Zawsze jest cos nie tak. Nie umiem byc szczesliwym. Dlaczego musze ranic moich najblizszych…

  6. Toja

    Koniecznie przeczytajcie wszystkie książki Janet Woititz. Po nich odetchniecie z ulgą 🙂

    Warto też zerknać na książke:Toksyczni rodzice. Historie z tej książki otwieraja oczy na wiele innych spraw i to co dzieje sie w „normalnych” niepijacych rodzinach. Warto dowiadywać sie jak najwięcej.

  7. Patrycja

    Mam tak samo, tak cholernie się boję 😦 nie dopuszczam do siebie facetów, nie umiem stworzyć związku, każdego od siebie odpycham wole rzucić niż zostać porzuconą, mimo że tak bardzo chce być kochaną ale ten lęk….i to uczucie bycia inną…:(

  8. Kangurr

    Ja również mam nieźle skopany charakter.Ojciec pije odkąd tylko pamiętam, matka jest złośliwą kobietą, nie zajmowała się mną i rodzeństwem prawie wcale,jako rodzice nie dali nam kompletnie nic.Mam 32 lata mieszkam z nimi i z bratem, ale wyobraźcie sobie że nie odzywam sie do nich od kilku lat ani słowem. Wstydze sie tego nie umiem sobie poradzic z tym wszystkim na zewnątrz wszyscy mi mówią że jestem fajny ,ale tak nie jest.Kiedyś miąłem nawet dziewczynę bardzo miłą, sympatyczną, troche zwariowaną,niestety nie umiałem tego docenic,
    czarę goryczy przelała matka ,która zaczęła się wtrącac nie mogę jej tego wybaczyc do dziś.Ojca to już normalnie nienawidzę czasami mam takie myśli , że mógłbym go zabic za to co nam zrobił własnym dzieciom.

    • luty

      Czemu nie odejdziesz z domu, skoro i tak z nimi nie rozmawiasz, czemu tam tkwisz?

      • taki sam

        Nie chce nikogo urazic, ale pytanie jest durne (i pewnie setki razy slyszane przez kangurra). 30 lat zajoba wystarczy, aby zniszczyc czlowieka. Gdyby sobie umial/mogl z tym poradzic – problem by nie istnial.

  9. Sylwana

    I ja mam problem ze sobą. Im bliżej z kimś jestem, tym bardziej przeraża mnie ten związek. Boję się odrzucenia, złego słowa, słowa krytyki, niezrozumienia. Jest mi wstyd. Wstydzę się za swoje reakcje, bo mimo iż wiem, że są irracjonalne, nie potrafię się powstrzymać. Jestem zakochana, mam wspaniałego faceta, ale brak poczucia swojej wartości, myśli, że zasłużył na kogoś dojrzalszego, kto nie będzie go ranił w sposob w jaki ja to robię, zabijają mnie powoli. Caly czas dążę do tego aby zdał sobie sprawę, że nie jestem jego warta, a on… A on stoi przy mnie jeszcze, cierpliwie. Kochając. A we mnie strach zamiast się zmniejszać, staje się większy i silniejszy. Już sama nie wiem jak sobie pomoc. Ilekroć wydaje mi się, że jestem już ponad te zachowania, staje się coś co sprawia, że wszystko wychodzi ze mnie na nowo. Całe to zło, przerażenie, smutek, pewność o swojej głupocie, gorszosci, nienawiści do siebie.
    Dzięki Wam wszystkim, że się udzielacie na forach, do niedawna myslalam, ze nikt poza mna nie boryka się z takimi problemami.

    • Toja

      Dokladnie tak samo sie zawsze czulam.. Prosze przeczytajcie ksiazke J. Woititz „dorosle dzieci alkoholikow”, nie wiem czy komukolwiek tak samo pomoze ta ksiazka jak mi, ale warto sprobowac. Ja znalazlam ja jako ebook, na chomikuj, ale mozna pewnie tez kupic.
      Jesli ktos z Was ja przeczytal, niech napisze co sadzi o tej ksiazce. Pozdrawiam 🙂 Gosia

      • Sylwana

        Dziękuję Gosiu, książkę już zamawiam. Naprawdę do niedawna myślałam, że jestem samotna w tych wszystkich odczuciach, że to jedynie moje spaczone myślenie. Może nie powinnam tak pisać, ale jest mi lżej wiedząc, że są inni, ktorzy mając tak straszne problemy ze swoimi psychikami i że uczą się żyć, uczą się wyrozumiałosci i szacunku do siebie samych. To zabawne, ale od kiedy dowiedziałam się, że jestem doroslym dzieckiem z rodziny dysfunkcyjnej, czuję że mogę zacząć od początku. Wczesniej po omacku szukając przyczyn swoich destrukcyjnych zachowań wpędzałam się w jeszcze większe poczucie winy i nienawisci.

        Dziękuję i życzę sukcesow w podrozy do szczęsliwego i spokojnego czasu.

    • Agnieszkaa

      Witam. Jestem DDA. Mam 19 lat i mam wspaniałego chłopaka, który mnie bardzo kocha. Niestety, ciągle mnie męczą obawy, czy uda mi się go docenic… To głupota martwic się na zapas, ale ja wciąż nie mogę przestac o tym myślec. Ciągle noszę przekonanie, że znajdę sobie pretekst, żeby z nim zerwac! Czuję się jak wariatka. Widocznie wierzę w to okrutne do granic kłamstwo- że szczęście nie jest dla mnie…

      Jak na razie walczę z tym dzielnie, ale boję się, że coś mnie wyprowadzi z równowagi emocjonalnej i stracę kontrolę nad moim życiem- zdarzało mi się to w przeszłości, dlatego nie ufam sobie..

      • Agnieszka.

        Poniżej jest mój nowy wpis podpisany „Agnieszka.”

        Czyli jednak warto czasem zaufać sobie i tym, którzy twierdza, że jednak nie jesteś taki zły jak Ci się wydaje 😀

  10. Toja

    Nawet nie wiesz jak sie ciesze z Twojego postu. To podobnie bylo ze mna, o DDA dowiedzialam sie bardzo pozno, za pozno na to aby cieszyc sie mlodoscia. Mialam juz 33 lata jak przeczytalam ksiazke Janet W. Ale mimo to czulam tak ogromna ulge i radosc z tego ze jestem normalna 🙂 Moge teraz byc zrelaksowana mamusia. Janet W napisala tez ksiazke dla DDA ktorzy sa rodzicami, jest swietna.
    Usciski Gosia

    • ania

      Witam,

      Toja – dziekuje za Twoj komentarz – to bardzo wazne, zeby wiedziec, ze mozna siebie zmienic i byc szczesliwym. Czy moglabys troche wiecej napisac o tym, jak sobie z DDA radzilas? Czy ksiazka, o ktorej piszesz, zawiera porady i pomysly na rozwiazania? Szukam drog na wyjscie z DDA, ale samemu czesto bardzo ciezko wyrwac sie z zakletego kregu mysli.
      Pozdrawiam,
      Ania

      • Mazia

        Witam,

        Jeśli chcesz żeby się coś zmieniło w Twoim życiu i jak napisałaś – szukasz dróg na wyjście z DDA to jak zapewne wiesz są terapie indywidualne i grupowe które pomagają. Wiem sama, że trzeba do tego dojrzeć aby odważyć się i pójść, ale powiem tak, wiele lat borykam się z tym problemem czytam książki zbieram wiedzę teoretyczną staram się pracować nad tym i nawet powoli mi to jakoś idzie ale trwa już to wiele lat. Terapia natomiast daje szybsze rezultaty po pierwsze jeśli jest to terapia grupowa to masz wsparcie i wiesz, że nie jesteś sama z takimi problemami po drugie jest osoba – terapeuta który daje narzędzia abyście nad nimi pracowali motywuje do działania, obserwuje i może zasugerować pewne rzeczy bo widzi z boku to czego Ty sama nie zauważysz nawet jeśli pracujesz nad sobą to błądzisz. Na terapiach pracuje się już na sprawdzonych przez wiele lat metodach i narzędziach które pomagają wielu osobą i pomogą też Tobie jeśli tylko zdecydujesz się i będziesz chciała pracować nad sobą i rozwijać swoją osobowość a zobaczysz, że spojrzysz na życie i cały problem z innej perspektywy a co najważniejsze POKOCHASZ SIEBIE :).

      • Agnieszka.

        Dla mnie największą szansą było to, że zbliżyłam się do ludzi, którzy mnie znali i akceptowali taką jaka byłam. Nie akceptowali często mojego zachowania, ale są to ludzie bardzo dobrzy, ufni i potrafili dać mi tyle wsparcia i tyle ciepła, że jakoś mnie to zmieniło.. Sama zrobiłam sobie terapię. Mówiłam im o moich problemach, których się wstydziłam przed samą sobą. Przełamywałam się. Ale miałam do tego idealne warunki..

        Kiedyś ciągle robiłam komuś, albo sobie krzywdę. Teraz mam prawdziwych przyjaciół (mojego chłopaka i jego siostrę) i staram się ich nie zawieść.
        Miłość też zrobiła swoje.. W końcu znalazł się ktoś, kto mnie tak pokochał, że (nieświadomie) zdołał mnie przekonać, że jestem wartościowa. No i po mnóstwie burzliwych związków znalazłam kogoś, kto jest tak szlachetny, że naprawdę nie muszę się zastanawiać nad tym, czy warto się dla niego starać.

        Życzę Wam wszystkim odnalezienia prawdy i siły aby się z nią zmierzyć krok po kroku.

  11. jamuna36

    Witam Was:)
    Bycie dda to pewien rodzaj piętna ale w pozytywnym znaczeniu, to moje zdanie. O tym że jestem dda dowiedziałam się parę lat temu na spotkaniach al-anon, byłam wtedy w toksycznym związku z partnerem alkoholikiem. Teraz moja historia zatoczyła koło bo jestem w związku z partnerem dda, to się nazywa paradoks? Powoli staram mu się sprzedawać informacje o tym dlaczego sam zachowuje się tak czy inaczej. Mój i jego problem polega min. na tym że oboje wyolbrzymiamy nasze problemy. W kłótniach-które ja inicjuję – na mały problem wytaczam armaty a mój partner robi z tego wojny stulecia:) …po takich kłótniach wychodzimy oboje nieźle poobijani psychicznie, więc założyłam sobie że muszę nauczyć się adekwatnej reakcji do problemu, oraz próbę nauczenia go tego samego. Mamy fajny związek. Życzcie mi szczęścia. Dla wszystkich, zrozumienia i zaakceptowania siebie, bo chyba o to w tym wszystkim chodzi? ciepłe pozdrowienia

  12. Magda

    Ja też tworzę dystans w związku. A dlatego, że czuję – zawsze i z akązdym mężczyzną – że to na pewno tymczasowe i nic poważnego. Czuję tak jakby kamien, beton w sercu, jest tam coś martwego. I nie mogę uwierzyć w żadne zapewnienia o uczuciu ze strony partnera.

  13. Jagoda

    Witam,
    pierwszy raz ośmieliłam się zabrać głos na jakimkolwiek forum, dlatego nie jest mi łatwo. Mam 24 lata, jestem dda i kompletnie nie potrafię sobie z tym poradzić. Powoli zaczynam odkrywać swoje ułomności, których wcześniej nie byłam świadoma. Tak jak wszystkie tutaj piszecie, również mam problem z zaakceptowaniem siebie i wyrażaniem uczuć. Czuję paraliżujący strach przed odrzuceniem – nigdy nie byłam w żadnym związku, ale nareszcie jestem naprawdę zakochana w koledze, jednak moje tchórzostwo nie pozwala odkryć przed Nim moich uczuć. Ukrywam prawdziwą siebie przed otoczeniem. Wiem, że pomogłaby mi terapia, jednak nie jestem jeszcze na to gotowa. Może tutaj znajdę jakąś dobrą radę co robić, żeby żyć normalnie i odważyć się kochać…

    • Miśka

      Rozumiem Cię doskonale! Też zakochiwałam się w kimś i nie potrafiła tego
      wydusić z siebie ukrywają to co czuję. Pamiętam kilka lat temu raz dzięki mojej koleżance odważyłam się napisać koledze o swoich uczuciach a on niestety nie czuł tego samego :/ czułam się bardzo z tym źle ale nie dlatego, że on nic do mnie nie czuje tylko dlatego, że się przyznałam do swoich uczuć pokazałam swoją słabość coś co on może teraz wykorzystać bałam się, że będzie się ze mnie śmiał. czułam się naprawdę z tym źle oczywiście pomyślałam sobie, że jak on mnie może pokochać jak ja jestem taka brzydka, głupia itp. Ja przecież nie zasługuje na takiego faceta. Kilka razy zakochałam się bez wzajemności „miłość platoniczna” teraz wiem, że sama przyciągałam myślami takie sytuacje, sama wybierałam takich mężczyzn bo chciałam sobie udowodnić, że nie zasługuję na nich bo jestem taka siaka i owaka teraz wiem, że byłam sama bo bałam się być z kimś bałam się zostać zraniona a jednocześnie wybierając takich chłopaków udowadniałam sobie, że nie zasługuję na miłość. Sama siebie nie akceptowałam i nie kochałam w rodzinie zawsze byłam tą gorszą też nie czułam się kochana i akceptowana to jak obcy chłopak może mnie pokochać?? Brak poczucia wartości i braku akceptacji samej siebie wynosimy z dzieciństwa dlatego jedyną najlepszą drogą to praca nad sobą, żeby być z Tobą szczera to niestety sama sobie z tym nie poradzisz musi być ktoś jeszcze. Jeśli uważasz, że nie jesteś gotowa na terapie nawet indywidualną, to dam Ci rade czytaj jak najwięcej książek w tym temacie jak najwięcej wypowiedzi osób które mają takie problemy zbieraj informacje, zbieraj wiedzę teoretyczną, żebyś poznałam mechanizmy działania, żebyś wiedziała na czym się skupić zacznij pracować nad sobą po prostu rób coś z tym a może nadejdzie taki dzień, że stwierdzisz, że jednak zasięgniesz rady specjalisty 🙂 Najważniejsze to zaakceptować i pokochać siebie a to jest wbrew pozorom najtrudniejsze dla nas z syndromem DDA. A ja właśnie tego Ci życzę 🙂 Powodzenia

      • Jagoda

        Dziękuję Misiu za radę:)
        piszę po ponad rocznej przerwie i wiele się zmieniło u mnie od tego czasu. Od niedawna nie jestem sama. To mój chłopak zrobił pierwszy krok i dzięki Niemu jesteśmy razem:) Jestem szczęśliwa, a raczej na początku tryskałam szczęściem, ale zaczynam mieć problemy ze sobą. Zamykam się w sobie, bez powodu izoluje się, podświadomie „szukam dziury w całym”, myślę o tym wszystkim i dochodzę do wniosku, że chyba nie zasługuję na Niego. Oczywiście nie daje tego po sobie poznać, jednak czuje, że przez to tracę z Nim kontakt, oddalam się, ranię Go w ten sposób, a paradoksalnie tak bardzo chciałabym się do Niego zbliżyć. On zaczyna mieć pretensje, że nasz kontakt jest mały, rzadko się widujemy, chociaż pracujemy razem i mieszkamy blisko.
        Kolejny problemem tkwi w tym, że mój chłopak nie wie nic o sytuacji w moim domu. Oczywiście próbował dowiedzieć się czegoś ode mnie, ale ja odwlekam rozmowę w daleką przyszłość, szukam odpowiedniego momentu, ale rzecz jasna żaden nie jest wystarczająco odpowiedni. Strasznie boję się przyznać do ojca, do cierpienia jakie przeżywamy gdy pije, do mojego chorego domu i wszystkich moich ułomności, lęków, barier, strachu i tego co jest z tym związane. Boję się, że kiedy odkryję przed Nim prawdę, pozna moje wnętrze, uzna mnie za wariatkę i ucieknie.
        Bardzo chcę być z Nim szczera i spróbować się otworzyć, ale nie wiem jak mam to zrobić, jak przezwyciężyć strach i zaufać, chociaż wiem, że konsekwencje tego mogą być różne.
        Szukam jakiś publikacji na temat dda w związku.
        Proszę o pomoc…. nie chcę stracić Mojego Ukochanego, a wiem, że sama sobie nie poradzę.

    • Mona

      Witaj Jagodo.

      Jeśli w jakiś sposób odczytasz tą odpowiedź to dobrze, jeśli nie- to może komuś innemu się ona przyda. Mam 29 lat i dopiero zdecydowałam się (dojrzałam) do terapii. Ludzie- nie czekajcie! Nie czekajcie aż całe wasze młode życie, w tym okresie w którym powinno być najpiękniejsze przeleci wam między palcami. Ja również ciągle nie byłam gotowa na terapię- to wstyd powodował i strach przed przyznaniem się do tego, że potrzebuję pomocy. To głupie myślenie, im prędzej postanowicie wziąć się za ten problem tym lepiej! To wasze życie, nie powinno czekać. Macie prawo do leczenia swoich problemów, to tylko w naszym kraju terapia jest jeszcze traktowana jak coś rzadkiego. Tak samo jak ciało ma prawo chorować dusza, nawet na nfz- każdy z nas ma prawo do podjęcia leczenia i oczekiwania rezultatów. Ja radzę nie użalać się nad sobą i nie zamykać się tylko na literaturę. Radzę poczuć odwagę, nawet jeśli to ciężkie. Bo szkoda tych straconych lat, oj szkoda bardzo bardzo. Nic już ich nie zwróci.

  14. Beata

    Ja mam 20 lat i od gimnazjum (czyli od wieku dojrzewania, kiedy człowiek i tak ma dużo problemów na głowie) wiem, że jestem dda. Od niedawna zaczęłam szukać bezpłatnej/ taniej terapii, ale i tak chcę Wam się zwierzyć. Póki jeszcze nie rozpoczęłam leczenia. Chcę wiedzieć, że jednak mam problem. I mimo, że wiem, że niektórzy z Was mają gorzej, chcę wiedzieć, że nikt mnie nie wyśmieje jak poproszę o pomoc. Że nikt nie powie mi „ale o co co chodzi? Tylko użalasz się nad sobą.” Bo widzicie, moje dzieciństwo nie było złe. Nie widziałam, albo nie chciałam widzieć, albo moja rodzina tak dobrze to ukrywała, że mój tata jest alkoholikiem. W naszym domu nie było przemocy (chyba, bo sama nie wiem, czy jeśli się sprowokuje do klapsa, uderzenia w twarz, albo przezywania, czy to jest ciągle przemoc?), oboje rodzice starali się dobrze wychować mnie i moje młodsze siostry. Dopiero w gimnazjum zauważyłam, że coś jest nie tak. Tata nie wracał na noc, a jak wracał, to w środku nocy, pijany. Potem miał zawał i przez dłuższy czas nie widziałam go pijanego. Nie wiem, może rok, może 3 lata. Później znowu się zaczęło, ale tym razem po prostu nie wracał do domu. Postawił sobie za punkt honoru, że nie pije w domu. Więc nie wracał, nie odbierał telefonów, nie dawał znaku życia przez tydzień, dwa, czasem nawet miesiąc. A potem wracał, trzeźwy, jak gdyby nigdy nic i dawał mnie i moim siostrom po kilkaset złotych, jakby chciał nas kupić. Moja rodzina jest w rozsypce. Ja od dwóch lat nie mieszkam z rodzicami, studiuję. Moja siostra wyjeżdża za granicę na studia. Druga, jeszcze w podstawówce, zostaje w domu. Wiem, że niedługo zacznę terapię, ale chciałam się z Wami podzielić swoimi przeżyciami. Chcę powiedzieć, szczególnie do tych z Was, którzy też niby „nie mają na co narzekać, bo nikt ich nie bił i nie znęcał się nad nimi”, że sam alkoholizm w rodzinie jest traumą. I nieważne jak silnymi jesteście osobami, myślę, że każdemu przyda się pomoc. Proście o nią. Ja szukam pomocy. Mam nadzieję, że za jakiś czas napiszę tu znowu, że wszystko jest w porządku, że pokonałam syndrom dda i jestem szczęśliwa.

    • Joanna

      Strona została przeniesiona na nowy adres http://DDAinspiracje.pl/
      Zapraszam do zostawiana komentarzy na http://DDAinspiracje.pl/

    • Miśka

      Gratulacje 🙂 im wcześniej tym lepiej 🙂 podziwiam Cię nie miała na tyle odwagi aby tak wcześnie sięgnąć o pomoc. Trzymam kciuki za Ciebie i mam nadzieję, że poradzisz sobie i będziesz szczęśliwa. Powiem jeszcze jedno, że to iż w Twoim domu nie było bijatyk na norze i libacji to nie oznacza, że to co przeżyłaś nie miało na Ciebie wpływu. Każdy z nas jest inny i na każdego inne doświadczenia inaczej zadziałają, Wszyscy maja swoją własną historie i nie można porównywać czy ktoś miał lepiej czy gorzej.
      Na terapii czy spotkaniach jestem pewna, że nikt Cię nie wyśmieje. Szukając pomocy musisz tylko znaleźć osoby które są profesjonalistami w dziedzinie pomagania osobą z syndromem DDA/DDD. Jeśli czujesz, że masz problem i że alkohol w domu zadziałał na Ciebie w negatywny sposób a Ty sobie z tym nie radzisz masz prawo szukać pomocy i to nie jest użalanie się nad sobą,
      Piszesz – „Bo widzicie, moje dzieciństwo nie było złe. Nie widziałam, albo nie chciałam widzieć, albo moja rodzina tak dobrze to ukrywała, że mój tata jest alkoholikiem. W naszym domu nie było przemocy (chyba, bo sama nie wiem, czy jeśli się sprowokuje do klapsa, uderzenia w twarz, albo przezywania, czy to jest ciągle przemoc?)”
      TAK, to nadal jest przemoc bez względu co powiedzą Ci w domu, czy sobie według nich zasłużyłaś czy nie to jest PRZEMOC i rodzice nie mają prawa uderzyć, są inne metody oddziaływania na dzieci, jakakolwiek kara fizyczna jest słabością dorosłych którzy nie mają innych metod i odpowiednich argumentów, ale to jest ich problem a Ty masz prawo się przed tym bronić a Twoją obroną jest szukanie pomocy. Jak pisałaś nie mieszkasz już w domu ale Twoja młodsza siostra będzie mieszkać jeszcze tam kilka lat. Twój tata zapewne się nie leczy więc choroba alkoholowa będzie postępować i postępować będzie coraz gorzej jeśli nikt nie zacznie nic z tym robić o tym mówić jeśli o problemie nie powie się głośno to mówi się że problemu nie ma… Więc jeśli Ty już jako osoba świadoma problemu możesz powiedzieć o tym głośno a dzięki czemu może i uchronisz swoją siostrę od jeszcze gorszych przeżyć. Życzę Ci powodzenia, dużo siły wytrwałości w działaniu i mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej/

  15. EWA

    Witam . Ja nawet nie wiem od czego mam zacząc . Od dłuższego czasu wiedziałam ze ze mna jest coś nie tak moje zwiazki sie waliły , przez to ze w mojej głowie roiło sie i roi mnustwo złych myśli i emocji które przelewam na ukochana osobę to ze mnie zdradzi ze on mnie nie kocha ze jestem nie atrakcyjna dla niego i wiele nie ufności . I w końcu 2 lata temu znalazłam tego faceta którego zawsze chciałam mieć z którym miałam wspulny jezyk , i doczuwałam motyle w brzuch ale po pewnym czasie zaczełam byc zazdrosna coraz bardziej szezyc awantury z byle powody z byle głupiego esemesa od znajomej lub rozmowy z inna dziewczyną bałam sie ze on mnie zostawi , i po kilku takich buzliwych miesiącach zaczełam mniej byc zazdrosna zaczełam mu ufać i stwiedziłam ze to nic powaznego ze pewnie kazda dziewczyna tak ma i tak reaguje. I około 4 miesiecy temu na jednych z potrali napotkałam nie na artykuł DDA po przeczytaniu nie wiezyłam łzy mi napłyneły do oczu myslałam ze to jakas bajka to nie moge byc ja , ale niestety tak opisy pasowały do mnie 99.9% zaczełam szukac na ten temat , i po 2 tygodniach pokazałam mojemu chłopakowi ten artyku i on stwierdzil ze o co pisza tam to pasuje do moijej osoby z jednej strony ucieszyłam sie ze on rozumie mnie i bedzie mnie wspierc ale niestety i w koncu po 22 miesiącach wzlotów i upadków on nie wytrzymał tego napięcia i mnie zostawił czego ja teraz nie moge przezyć płacze jak głupia do poduszki i zastanawiam sie czy kiedyś bede normalna dziewczyna która nie bedzie tak reagowac i tak krzywdzic osoby która kocha .. Prubuje znaleśc pomoc. Czy kto kolwiek moze mi pomuc 🙂

    • Miśka

      Jeśli szukasz pomocy to jest pierwszy krok 🙂 proponuję Ci dowiedz się w swoim mieście o terapie grupową dla DDA. poczytaj sobie też o tym, żebyś wiedziała co za tym tak naprawdę się kryje. Głowa do góry. pozdrawiam

Dodaj odpowiedź do Beata Anuluj pisanie odpowiedzi